|
Forum FiestaKlubPolska -
|
 |
Mechanika - Układ hamulcowy : samozaciągający się ręczny blokujące koła
Bit1 - 16 Gru 2005, 13:53 Temat postu: Układ hamulcowy : samozaciągający się ręczny blokujące koła Od jakiś dwóch dni mam taki problem że czasami jak jadę wrzucam wsteczny bieg i próbuję jechać do tyłu to tak po przejechaniu 0,5 metra koła tylnie mi się blokują tak jak bym miał zaciągnięty ręczny, jak puszczam go na loozie i pcham do tyłu to wszystko jest ok, więc co może być przyczyną? Jak na to poradzić?
Bo się boję że kiedyś gdzieś zaparkuję i już nie wyjadę albo wyjadę zdzierając sobie oponki :-(
dday - 16 Gru 2005, 18:47
możliwe ze okładziny ci się oddzieliły od szczęk i tak się ułozyły ze jak jedziesz do przodu to się jako tako układają na miejsce a jak cofasz to się klinują - kumpel mój mial tak niedawno w TIPO i nawet nie chałasowały te hamulce w czasie jazdy a przy cofaniu blokowało mu koła.
JoeMix - 16 Gru 2005, 18:51
Trzeba zrzucić tylne bębny i zobaczyć co tam się dziaje - stawiam na zerwaną okłądzinę...
robczo - 16 Gru 2005, 19:29
a ja stawiam na pękniete sprężyny napinające okładziny hamulcowe
Bit1 - 16 Gru 2005, 20:12
Dzieki za odpowiedz.
No ale kurcze nie brzmi to zbyt dobrze :-(
Trzeba sie bedzie przejechac do znajomego kumpla mechanika amatora
Pozdrawiam
Dobra jeszcze pytanie mozna z tym jezdzic? czy jak najszybciej to wymienic lepiej ? To znaczy i tak to zrobie tylko czy np. tydzien moge z tym pojedzic?
JoeMix - 16 Gru 2005, 21:17
Można jeździć, ale wypadało by tam zajrzeć, bo nie wiadomo co się dzieje, jeśli pękła spręzyna to nie będzie odbijać szczęka, jak się odkleiła okłądzina i ją zmieliło to ok, a jak gdzieś sie zaklinowale to bedzie niszczyć bęben, i coały środek...
tomeka - 16 Gru 2005, 21:31
Bit1 napisał/a: | Dobra jeszcze pytanie mozna z tym jezdzic? czy jak najszybciej to wymienic lepiej ? To znaczy i tak to zrobie tylko czy np. tydzien moge z tym pojedzic? |
ja osobiscie bym nie ryzykowal ... jak masz jutro czas to zobacz do tych kół (samo rozkrecenie to jest moment).
ja sie zastanawiam dlaczego na luzie jest ok na na wstecznym nie ... jak by byla zerwana okladzina to nie bylo by roznicy ...
a jak nie masz czasu od razu sie za to brac to przejedz sie kawalek malo uzywajac hamulca i zobacz czy Ci sie nie grzeja bebny z tylu ... jak sie grzeja to znaczy ze cos ociera i trzeba sie za to brac ...
Pozdrawiam
Tomek
suchy - 16 Gru 2005, 22:34
no i pomysl co sie stanie jak bedzie slisko a to sie stanie przy jezdzie do przodu bo jak to okładzina tam sobie lata
Bit1 - 17 Gru 2005, 00:16
No wiem wiem tez o tym myslalem co by sie stalo gdyby nagle cos by sie inaczej ulozylo i na zakrecie zablokowaly mi sie tylnie kola no i wole o tym nie myslec
Dzisiaj pare kilomerow zrobilem no ale nei pomyslalem zeby sprawdzic czy sie bebny nagrzaly
No ale spoko jutro to rozkrece i zobacze co tam sie porobilo
jackrzec - 17 Gru 2005, 08:33
tomeka napisał/a: |
ja sie zastanawiam dlaczego na luzie jest ok na na wstecznym nie ... jak by byla zerwana okladzina to nie bylo by roznicy ...
aTomek |
Bo na luzie uto zazwyczaj stoi , a może być tak że okładzina się odkleiła i ułozyła tak,że działa jak klin, i klinuje tylko w jedno stronę - coś w stylu tzw, "wolnobieżki" w rowerach. Dokładnie tak jak pisał Joe, z tym że lepiej z tym nie jeżdzić, bo jeśli coś się stanie i się przestawi, to może Ci zablokowaćkoła np, przy 70 km/h i wtedy dopiero będzie jazda!
JoeMix - 17 Gru 2005, 08:47
tomeka napisał/a: | ja sie zastanawiam dlaczego na luzie jest ok na na wstecznym nie ... jak by byla zerwana okladzina to nie bylo by roznicy ... |
Moze dlatego ze popuchając auto do tyłu ręką nie ma takej siły jak silnik...
diodalodz - 17 Gru 2005, 13:52
po takich jazdach zazwyczaj sie robi burdel w bebnach i zmienia sie przez to cylinderki bo mażetki na nich rozrywa w drobiazgi . ja rozumiem ze można bez radia jeździć ale bez hebli to troszke ciężko
tomeka - 17 Gru 2005, 18:38
[quote="JoeMix
Moze dlatego ze popuchając auto do tyłu ręką nie ma takej siły jak silnik...[/quote]
... ze za mala sila zeby zaklinowac ... hmm to moze tak byc.
Bit1 - 17 Gru 2005, 22:22
No wiec dzisiaj z kumplem spędziliśmy 7 godzin w garażu przy mojej fiestce no i na jakiś czas będzie dobrze 8)
Okazało się to co pisaliście czyli okładziny się oddzieliły od szczęk narazie je po prostu spowrotem przykleiliśmy no ale to raczej rozwiązanie czasowe bo i tak je trzeba wymienić bo się już mocno zużyły.
Dzieki za odpowiedzi i pozdrawiam :-D
odyniec - 17 Gru 2005, 22:32
diodalodz napisał/a: | ja rozumiem ze można bez radia jeździć ale bez hebli to troszke ciężko |
btw bylo zmienic szczeki od reki, jak rozkrecone to raz dwa by Ci to poszlo.... klejenie to tak mozna zrobic jak sie jezdzi autem tylko do kosciola......
JoeMix - 17 Gru 2005, 22:46
Bit1 napisał/a: | Okazało się to co pisaliście czyli okładziny się oddzieliły od szczęk narazie je po prostu spowrotem przykleiliśmy no ale to raczej rozwiązanie czasowe |
:yyy: A można wiedzieć czym i jak?
diodalodz - 18 Gru 2005, 00:39
hm powiem tak jak czytam to forum to mam wrażenie ze ktoś sobie robi jaja . Podklejanie szczęk to tak jak łatanie prezesów = duze ryzyko i niepotrzebnie stracony czas. jak chcesz zrobić sobie full profesjolan ordżinal to rozbierz przy okazji cylinerki i je wyczyść i poskładaj sprorotem o ile sie nie rozpadna w rękach a tak czasmi bywa. tylko potem musisz sobie odpowietrzyć hamulce . Ale taki zabieg eliminuje nierównomierne scieranie szczęk hamulcowych .
Bit1 - 18 Gru 2005, 12:23
Ejj spoko, spoko to jest rozwiązanie czasowe, bo co miałem założyć bebny bez niczego to chyba by było jeszcze gorzej?
To wolałem je przykleić narazie działa.
Dzisiaj pojechałem na giełdę i już kupiłem całe szczęki z hamulcami.
A czym przyklejałem to wolę nie pisać bo się boję waszej reakcji
Lokmen - 19 Gru 2005, 06:11
Panowie co sie tak spinacie - jego sprawa. Jak przykleił to na kropelkę lub inny podobny badziew to jego ryzyko bo tego nie da sie przykleić, a wy nie jeździcie jego autem wiec nie wiedze powpdu aby robić szum. Bedzie miał kase to wymieni....
odyniec - 19 Gru 2005, 14:02
Łokmen napisał/a: | Panowie co sie tak spinacie - jego sprawa. Jak przykleił to na kropelkę lub inny podobny badziew to jego ryzyko bo tego nie da sie przykleić, a wy nie jeździcie jego autem wiec nie wiedze powpdu aby robić szum. Bedzie miał kase to wymieni.... |
jego ryzyko? a niech sie na skrzyzowaniu albo gdzies na kogos wpier.........li???? to jest nie tylko ryzyko jego zdrowia/zycia ale tez innych uczestnikow drogi
bo watpie aby sobie drozkami polnymi gdzie nikogo niema jezdzil autem....
pozdro
Lokmen - 19 Gru 2005, 16:57
a od czego jest ubezpieczenie OC
JoeMix - 19 Gru 2005, 17:19
Szczerze mówiąc, mam gdzieś ubezpiecznie OC i jakekolwiek pieniądze jak mi by ktoś w tył wiechał... :vbad: Zawsze już auto masz pokolizyjne, a jeśli to jest 25 letnie auto to już wogóle nie komentuje...
Bit1 - 19 Gru 2005, 18:17
Ehh widzę że zaczynamy trochę zbaczaćz tematu no ale spoko.
Czemu miało by się tych okładzin niedać przykleić? Przecież seryjnie one też są w jakiś sposób przyklejone prawda?
Co do bezpieczeństwa przód hamuje bez zarzutu tył jest zrobiony jak jest ale też działa, ajkbym zauważył że znów się odkleił to spoko przestał bym jezdzić.
Części już kupiłem tylko narazie nie mam możliwości ich założyć.
Więc to chyba tyle mam nadzieję że was uspokoiłem.
JoeMix - 19 Gru 2005, 18:39
Okładziny są nanoszone na stalowe szczeki w procesie produkcyjnym, jeżeli juz regeneruje się szczęli - to znaczy ze na dobre stalowe elementy nakłąda się nowe okłądziny to trzeba już nitowac, tak jak tarczę sprzegła... Co do awaryjności hamulca, to Fiesta posiada hamulce 2 obwodowe działające na zasadzie krzyża, to znaczy że jak poleci Ci jeden tył, to poleci tez jeden przód po przekątnej... nie powoduje to utraty hamulca, ale tak jak koledzy pisza przed skrzyżowaniem, może się zebrać niekorzyśc rzeczy i wjedziesz komuś w tył, bo hamulce Ci wpadnie do podłogi, a wtedy czesto włącza się panika a nie rozumne myślenie - więc czymprędzej zakłądaj te szczki co kupiłęś...
Bit1 - 19 Gru 2005, 20:01
Wiem, wiem tylko no nie mam czasu bo mam studia, a kiedy mam czas to kumpla nie ma a on ma garaz z wszystkimi potrzebnym narzedziami i odpowiednie umiejetnosci gdyby wystapily jakies problemy.
jackrzec - 20 Gru 2005, 22:17
Bit1 napisał/a: | ...No wiec dzisiaj z kumplem spędziliśmy 7 godzin w garażu przy mojej fiestce... |
Bit1 napisał/a: | Wiem, wiem tylko no nie mam czasu bo mam studia, a kiedy mam czas to kumpla nie ma a on ma garaz z wszystkimi potrzebnym narzedziami i odpowiednie umiejetnosci gdyby wystapily jakies problemy. |
zamiast kleić mogłeś założyć te kupione [/quote]
odyniec - 20 Gru 2005, 22:41
Łokmen napisał/a: | a od czego jest ubezpieczenie OC |
[ Dodano: Wto Gru 20, 2005 21:41 ]
JoeMix napisał/a: | Szczerze mówiąc, mam gdzieś ubezpiecznie OC i jakekolwiek pieniądze jak mi by ktoś w tył wiechał... :vbad: Zawsze już auto masz pokolizyjne, a jeśli to jest 25 letnie auto to już wogóle nie komentuje... |
w hyde-parku masz rozpiske jaka jest tak naprawde walka z pzu.... n/c to jest polska...
Bit1 - 21 Gru 2005, 16:25
jackrzec napisał/a: | Bit1 napisał/a: | ...No wiec dzisiaj z kumplem spędziliśmy 7 godzin w garażu przy mojej fiestce... |
Bit1 napisał/a: | Wiem, wiem tylko no nie mam czasu bo mam studia, a kiedy mam czas to kumpla nie ma a on ma garaz z wszystkimi potrzebnym narzedziami i odpowiednie umiejetnosci gdyby wystapily jakies problemy. |
zamiast kleić mogłeś założyć te kupione | [/quote]
Gdybym miał wtedy te zaciski to jasne że bym założył te nowe
Tu był problem że musiałem go tak zrobić żeby dojechać na tą giełde i w paręinnych miejsc.
[ Dodano: Wto Gru 27, 2005 07:45 ]
W końcu znalazłem czas na wymianę tych szczęk
Wstałem dzisiaj o 4:30 :evil: rano i o 5:05 byłem już u kumpla-mechanika i pojechaliśmy do jego garażu.
Podnieśliśmy samochód, odkręciliśmy koła, zdjeliśmy bębny oraz stare zaciski.
Okazało się że klej „Kropelka” nadal trzyma , to dobrze jak widzicie to nie było takie złe rozwiązanie, przejechałem od tamtego razu około 250km i dało radę . Ale wróćmy do tematu.
Wypakowałem nowe zaciski i okazało się że ten @#$%^&*#@ sprzedawca na giełdzie, wpakował mi jakieś inne bo te są o jakieś 2 cm większe no i za cholerę nie pasują :( .
Więc ponownie jeżdżę na klejonych zaciskach, dodatkowo tak się stało że po wymontowaniu tych starych mój „mechanik” odkleił (właściwie rozwalił) to sklejenie i znów musieliśmy je kleić, tylko że tym razem nie było już kropelki (ostatnim razem zużyliśmy całą tubkę ) no i jedyny klej jaki posiadał w garażu, to pisało na nim „klej do podłóg i glazury”, no więc teraz jeżdżę znów na sklejonych zaciskach klejem do podłóg .
Mam nadzieję że ten klej będzie trzymał równie dobrze jak ten stary.
Określenie wciskać „hamulec” to podłogi ma teraz dla mnie całkiem inne znaczenie .
Już sięnie mogę doczekaćwaszych komentarzy
|
|