|
Forum FiestaKlubPolska -
|
 |
Hyde-Park - [wydzielony] Dyskusje dot. hamulców i innych systemów
FFDriver - 8 Lut 2015, 15:30
Chciałbym zobaczyć wyraz Twojej twarzy jak będziesz dojeżdżał do skrzyżowania lub jakiegoś poprzedzającego Cię auta, wciśniesz heble, ABS się włączy, a Ty zrozumiesz, że nie ma szans aby zatrzymać się przed skrzyżowaniem lub przed tym autem.
Oj pamiętam jak się przesiadłem pierwszy raz do auta z ABS'em właśnie w zimie Omal mi serce nie stanęło jak z górki do skrzyżowania dojeżdżałem i nagle zrozumiałem, że auto stanie dopiero gdzieś na jego środku. Ale na szczęście nic nie jechało
W trudnych warunkach dla kierowcy, który ma świadomość tego co robi ABS to czyste zło
janek80 - 8 Lut 2015, 16:19
jest jeszcze coś takiego jak asystent hamownia. Jeździłem kiedyś skodą z takim asystentem i tam przy hamowaniu właśnie asystent sam pomagał dociskać hamulec, by auto się zatrzymało. Uczucie podobne jak by aktywował się abs. Zresztą jest to po części chyba z tym powiązane. Pytanie czy fiesty po FL maja takowego asystenta.
Peedro - 8 Lut 2015, 16:39
dobrze ze ma ABS bo jak Puff słusznie zauważył kolega aż prosi się o jakieś nieszczęście, przecież hamowanie silnikiem to jest podstawa, wciśnięcie sprzęgła i hamulca na raz w zimie w obecnych warunkach to nieporozumienie.
vegetagt - 8 Lut 2015, 16:41
wciśnięcie sprzęgla i hamulca nie jest przypadkiem prawidłowym hamowaniem awaryjnym przy posiadaniu ABSu?
Puff - 8 Lut 2015, 18:39
vegetagt - absolutnie. Raz, że tracisz siłę hamującą silnika, a dwa, że niebezpiecznie naruszasz balans w pojeździe (wciśnij sprzęgło, przód idzie w górę; naciśnij hamulec, idzie w dół). Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której auto zaczyna lecieć bokiem, bo "bujnęło" jak koniem na biegunach i zgubił się docisk na jednej, a potem na drugiej ośce.
vegetagt - 8 Lut 2015, 19:54
Pufcio, no jak to nie, przeciez abs ma byc ulatwieniem dla tych, co nie ogarniają :>
http://www.szkola-jazdy.pl/artykuly/single/id/998
Cytat: | Wciskanie sprzęgła podczas hamowania awaryjnego dotyczy również kierowców pojazdów wyposażonych w system antypoślizgowy ABS. Producent systemu, w większości przypadków firma BOSCH, zaleca wciskanie pedału sprzęgła po uaktywnieniu się systemu ABS w celu optymalizacji działania. Jest to kwestia prawidłowej obsługi tego systemu, zawarta w instrukcji danego pojazdu.
|
Puff - 8 Lut 2015, 19:56
Optymalizacja działania... prawidłowa obsługa... zawarta w instrukcji... ta...
Pokaż mi co się kryje pod tymi pojęciami w jakiejś broszurce PDF na stronie Boscha, to uwierzę - nie wcześniej.
vegetagt - 8 Lut 2015, 20:18
no to ja mam taką sytuacje:
jade sobie moim pięknym mk2 z górki, hamuje na 5tym biegu z 90 do 70. No i myśle, a zobacze gdzie jest granica przyczepności opon, bo akurat troche popadało. No i depcze hamulec, prędkość spada do powiedzmy 50, obroty w granicach 1500 i w pewnym momencie blokuje przednie koła, silnik gaśnie. Odpuszczam lekko hamulec, silnik wraca do pracy i jako człowiek wiem, że granica jest mniejwięcej tu i tu i dalej sobei mocno hamuje, ale już bez blokowania kół.
A jak mam ABS to co wtedy? Depcze mocno, blokuje koła, gaśnie silnik, abs odpuszcza hamulce, silnik wstaje, abs blokuje hamulce, silnik gaśnie itd? Czy ABS ma jakąś procedure awaryjną żeby nie pourywać poduch silnika? Czy wtedy mam też nogą odpuscić hamulec na tyle, by abs nie reagował?
Puff - 8 Lut 2015, 21:01
Przede wszystkim ABS nie zadziała jeśli nie naciśniesz mocno pedału hamulca. Poza tym jeśli ułamek sekundy po zablokowaniu kół gaśnie Ci silnik to masz chyba sprzęgło spiekowe z najwyższej półki.
Swoją drogą gdyby Ci silnik zgasł w taki sposób, to nie jestem taki pewien, czy odpaliłbyś go bez cofnięcia kluczyka o 1 pozycję i ponownego przesunięcia w tą przed uruchomieniem rozrusznika.
vegetagt - 8 Lut 2015, 21:05
No nie zadziała przy lekkim naciśnięciu, ale mówi o deptaniu "na pałe", gdzie abs po części wyręcza kierowcę w odpuszczaniu hamulca.
A po co odpalać go rozrusznikiem, skoro po puszczeniu hamulca koła zaczynaja go napędzać i tym sposobem powraca do pracy?
Puff - 9 Lut 2015, 01:55
vegetagt napisał/a: | A po co odpalać go rozrusznikiem, skoro po puszczeniu hamulca koła zaczynaja go napędzać i tym sposobem powraca do pracy? |
Nie mówiłem o odpalaniu z rozrusznika. Przecież kluczyk tak czy siak odbija z tej pozycji stacyjki. Masz wcześniejsze pozycje. Pamiętam jak mi kiedyś Micra zdechła jak jechałem koło stówy, może kwestia kiepskiego paliwa. Zero gazu, zero czegokolwiek. Wcisnąłem sprzęgło, odpuściłem i nic. Auto zwalnia, silnik nie odpala. Pamiętam, że cofnąłem o 1 pozycję i przekręciłem z powrotem (na zapłon). Po puszczeniu sprzęgła reszta zadziała sama.
vegetagt - 9 Lut 2015, 01:59
Zasugerowałem się tym, że po odbiciu kluczyka z pozycji rozrusznika w wielu autach nie można na nią wrócić bez cofnięcia do pozycji 1.
Nie spotkałem się jeszcze z tym co opisujesz. Może japońce mają po swojemu
FFDriver - 9 Lut 2015, 08:56
1. Normalnie auto powinno zapalić samo bez kręcenia kluczykiem. Przecież to zadziała jak zapalanie na pych.
2. Nie można każdej sytuacji "awaryjnej" oceniać tak samo.
Są sytuacje kiedy wciska się tylko hamulec, a są takie kiedy wali się go do końca razem ze sprzęgłem.
Generalnie w sytuacji bardzo awaryjnej kiedy po prostu musimy zatrzymać się przed przeszkodą wciska się hamulec ze sprzęgłem - taka jest zasada.
To sytuacja awaryjna i często nie ma już czasu i możliwości żeby zrobić cokolwiek innego.
Mam wrażenie, że zapominacie, że te wszystkie nowoczesne systemy mają za zadanie poprawienie bezpieczeństwa kierujących i ułatwienie życia przeciętnemu, zwyczajnie jeżdżącemu kierowcy. Jak czytam te niektóre dywagacje na temat nowych systemów i jakie one są złe to śmiać mi się chce. (Podobna dyskusja w wątku o odłączaniu gazu po wciśnięciu hamulca lewą nogą ) Jaki % kierowców ma wiedzę i umiejętności kierowcy sportowego Idąc tropem niektórych to do tej pory zmienialibyśmy biegi z między gazem bo po kiego wprowadzać do aut nowoczesne rozwiązania, a już szczególnie te które poprawiają bezpieczeństwo
Jak dla mnie to za dużo jest na polskich drogach "sportowych" kierowców. Chcesz jeździć sportowo to sobie zbuduj sportowe auto od podstaw bez żadnych systemów, które przeszkadzają i jeździj po zamkniętych odcinkach czy na torach, a nie po ulicy.
Puff - 9 Lut 2015, 10:54
Temat później rozdzielę i część wygonię do Hyde Parku, bo dyskusja zaczęła za bardzo odbiegać od pierwotnego tematu.
Tymczasem odnośnie powyższego posta:
1) z ciekawości bym to sprawdził, ale nie chce mi się grzebać przy pompie - może macie rację, opisuję jednak sytuację jaka mi się zdarzyła i to na niej bazuję
2) fakt, czas poświęcony na myślenie czy wciskać 1 pedał czy dwa, to czas stracony- tutaj nie ma dyskusji; żeby ciągnąć to dalej, musiałyby być zrobione (lub znalezione) testy mówiące o tym jak dużo się zyskuje, gdy się pedału sprzęgła nie wciska - jeśli zysk byłby mierzalny, acz marginalny, to w sumie nie byłoby o czym dalej dyskutować (choć osobiście obstawiam, że różnica byłaby spora - na pewno kilka %)
3) są rzeczy wprowadzane na siłę, które tak naprawdę niczemu nie służą, za to utrudniają życie tym, którzy chcieliby skorzystać z czegoś "na swój sposób" - najlepszym przykładem tego są skrzynie sekwencyjne, które same zmieniają bieg na wyższy, gdy silnik osiągnie pewne obroty - w tym momencie chciałbym się dowiedzieć po jakiego grzyba są w takich autach łopatki przy kierownicy albo (M+/-) przy skrzyni, skoro ta jest zaprogramowana by działać jak CVT?
vegetagt - 9 Lut 2015, 14:10
Pufcio napisał/a: | musiałyby być zrobione (lub znalezione) testy mówiące o tym jak dużo się zyskuje, gdy się pedału sprzęgła nie wciska - jeśli zysk byłby mierzalny, acz marginalny, to w sumie nie byłoby o czym dalej dyskutować (choć osobiście obstawiam, że różnica byłaby spora - na pewno kilka %) |
Ja nie wiem, czy wciskanie(lub nie) sprzęgła powinno być rozważane w kwestii zysku(domyślam się, że zysku polegającego na skróceniu drogi hamowania i stabilności pojazdu). Po prostu jak jest jeszcze załączony napęd, to ciężej zblokować koła. A powyżej pewnych obrotów jest to niemożliwe. A przy ABSie to komputer ma sie tym martwić, a nie my.
FFDriver napisał/a: | Mam wrażenie, że zapominacie, że te wszystkie nowoczesne systemy mają za zadanie poprawienie bezpieczeństwa kierujących i ułatwienie życia przeciętnemu, zwyczajnie jeżdżącemu kierowcy |
Przeciętny kierowca będzie inny w zależności, gdzie mieszka Jak masz domek poza miastem, to w zime wszystkie absy i asry bardziej przeszkadzają niż pomagają.
Te systemy są fajne i potrafią uratować tyłek(a przynajmniej zderzak , ale nie lubie gdy zabierana mi jest wolność wyboru.
Puff - 9 Lut 2015, 15:28
vegetagt napisał/a: | Po prostu jak jest jeszcze załączony napęd, to ciężej zblokować koła. |
Nie rozważając prawdziwości tej teorii lub nie, to tak naprawdę potwierdzasz moje słowa. Na zablokowanych kołach pokonasz większą drogę niż hamując na granicy przyczepności.
vegetagt - 9 Lut 2015, 15:29
... zalezy na jakiej powierzchni
Puff - 9 Lut 2015, 15:41
Każdej. Fizyka jest gorsza niż skarbówka - jej nie przekupisz i nie oszukasz.
vegetagt - 9 Lut 2015, 15:47
a co powiesz o powierzchniach sypkich np szuter czy kopny(średnio ubity ) śnieg?
Od razu dorzucam tabelkę drogi hamowania zrobioną na podstawie testu golfa 5:
Kod: |
nawierzchnia zablokowane koła abs
suchy asfalt 45 m 32 m
śnieg 53 m 64 m
lód 255 m 404 m |
Wiem, że fizyki nie oszukasz, ale niektóre tematy są bardziej rozgległe niż się wydaje
Puff - 9 Lut 2015, 15:56
To wynika z zupełnie innej rzeczy - na zablokowanym kole przed nim tworzy się "górka", jeśli powierzchnia, na której się hamuje jest niejednorodna. Tylko że tak samo możesz powiedzieć, że na świeżo wylanym asfalcie ("warstwie bitumicznej" dla czepialskich ) zahamujesz na krótszym dystansie na zblokowanych kołach niż na niezablokowanych. Z piachem to samo (a że się od razu zakopiesz, to masz bonus ). Punkt dla Ciebie, że to podniosłeś, natomiast sam argument to szukanie dziury w całym, bo nawet u nas warunki typu 10cm śniegu na drodze to rzadkość (poza terenami wiejskimi chwilę po tym jak zaczęła się śnieżyca), a po szutrze to podejrzewam jeździła może jedna osoba na sto (dotyczy zwłaszcza tych z miasta), a wtedy też nie hamujesz na gwałt, bo nikt po takiej nawierzchni nie zapiernicza.
Lód z kolei to przypadek tyleż specyficzny, co skrajny. Pomijając to, że na zblokowanych kołach nie masz sterowności (a to chyba gorsze niż dłuższa droga hamowania, zwłaszcza w mieście), to krótszy dystans bierze się też z tego, że dzięki stałej powierzchni styku (ta sama część opony dotyka lodu, występuje efekt nagrzewania się gumy, co zwiększa dodatkowo jej przyczepność. Winne też jest "odpuszczanie" hamulca przez ABS.
Ogólnie to złożony temat. Warto by było podzielić go na "normalne hamowanie", "porządne hamowanie" oraz "hamowanie z ABS-em" i wtedy byłoby i ładnie, i klarownie.
vegetagt - 9 Lut 2015, 16:03
Pufcio, no dokładnie. Dlatego zagadnienie jest ciutke szersze niż problem zblokowane/niezblokowane koła
Co do reszty, to masz rację - nie dotyczy tych z miasta.
W sumie u mnie tak z 2 lata temu to marnie odsnieżali drogi poza miastem. Nie wiem, czy teraz coś się zmieniło bo auto mi nie jezdzi
Pufcio napisał/a: | Pomijając to, że na zblokowanych kołach nie masz sterowności (a to chyba gorsze niż dłuższa droga hamowania, zwłaszcza w mieście), |
Zależy! Niby możesz gościa ominąć, ale co jak ominięcie będzie skutkowało wpadnięciem w pieszych przechodzących przez przejscie? A puknięcie gościa go wepchnie na pieszych? Też słabo :( A taką sytuacje raz miałem... Przy prędkości 40km/h taksiarz wyjechał z bocznej ulicy, po czym stwierdzil, ze 20 metrów dalej zacznie przepuszczać pieszych To jedyne co zdążyłem zrobić po pierwszym naciśnięciu hamulca i stwierdzeniu, że chyba nie uda się zatrzymać, to wycelownie w już pustą wysepke i dalsze hamowanie. No ale ostatecznie zatrzymałem się nawet przed taksiarzem, takze więcej strachu było
FFDriver - 9 Lut 2015, 20:30
Owszem są pewne rozwiązania wprowadzane "na siłę". Też uważam, że nie ma sensu pozwolić na manualną zmianę w automacie jeśli i tak bieg zostanie zmieniony po osiągnięciu pewnej granicznej wartości.
Podoba mi się np. Mazda CX5 którą testowałem. Choć skrzynia nie powala to po przełączeniu w tryb manualny jest on do końca manualny. Doszedłem do odcięcia i nie nastąpiła wymuszona zmiana biegów.
Do pewnego stopnia mamy możliwość wyboru wyposażenia. Na rynku jest wiele marek i wiele rozwiązań. Nie leży Ci jedno to kupujesz drugie.
Nic Ci nie pasi - nie kupuj w ogóle. Kto powiedział, że każdy musi mieć auto?
Natomiast od pewnych rzeczy nie uciekniemy i tyle. Zapytam jeszcze raz, jaki odsetek kierowców świadomie nie chce mieć jednego czy drugiego systemu? To są jednostki w stosunku do mas, a niestety demokracja to reżim większości i trzeba się po prostu z tym pogodzić
Zresztą to wszystko nie jest takie proste. Jak jeździłem bez ABS to też mi się wydawało, że tak jest lepiej. Nie miałem też wspomagania i wydawało mi się, że tak jest dobrze. Jak się przesiadłem to jak pisałem byłem załamany. Kierownica była za miękka, hamulce nie hamowały.
Mam taką starą primerkę w domu bez ABS. Teraz się zastanawiam jak można bez ABSu jeździć. Po prostu trzeba się przyzwyczaić do nowego i tyle. To są seryjne auta z przeznaczeniem na ulicę, gdzie należy jeździć "normalnie", a nie sportowo.
Większość kierowców to tępa masa z nikłą wiedzą i tak trzeba ich traktować, a wszystkie te systemy, czasem owszem wprowadzane na siłę, mają podnosić bezpieczeństwo tej masy i w generalnym rozrachunku to robią.
Puff - 9 Lut 2015, 23:46
vegetagt - fakt, zależy od sytuacji; ja należę do tych, co wolą mieć sterowność niż pedał w podłodze i "niech się dzieje wola nieba" - zawsze masz też klakson, żeby ostrzec np. ludzi na przejściu (zakładam, że też nie hamujesz ze stówy tylko jedziesz wolno, a ślisko jest, bo drogowcy [jak zwykle ] zaspali). Niemniej, rozumiem Twoje racje.
FFDriver napisał/a: | Nic Ci nie pasi - nie kupuj w ogóle. |
Albo kup starsze auto, gdzie takich dylematów nie ma.
FFDriver napisał/a: | demokracja to reżim większości i trzeba się po prostu z tym pogodzić |
To trochę takie czepialstwo, więc potraktuj to żartobliwie - "jedzmy kasztany, bo miliony much nie mogą się mylić".
Samochody są unifikowane tak naprawdę. Pokaż komuś nieobeznanemu z motoryzacją nowe Mondeo czy Fiestę i Astona, to powie, że to jedna rodzina. I to się tyczy wielu rzeczy. Dochodzi do kuriozum - trzeba dopłacać do tego, by dało się w aucie wyłączyć taki czy inny system. A często i tak jest to niesamowicie utrudnione, bo traktuje się kierowcę jak kawał mięcha niewiele mądrzejszy od zapakowanego do kolorowej folii salcesonu. Chcesz teraz mieć auto, które Cię zabije, jeśli przegniesz pałę, to musisz płacić bajońskie sumy. Kiedyś to był "sport" nie dla idiotów, teraz Veyronem może jeździć babcia, która ledwo wygląda zza kierownicy. Ludzie używają aut, żeby rano jeździć po bułki. Do piekarni 1000 metrów od domu. Nie zostawiają śladów opon na jezdni i nie widać u nich kropel potu na koszulce. Zresztą czego się spodziewać po jegomościu w rurkach, którego fragment spodni wystaje tylko dlatego, że nowy 6" tabletofon wręcz rozrywa kieszeń tak ciasną, że tampon po wyciągnięciu z niej przypominałby kartkę papieru...
Z facetów robią się pi**y, z aut robią się dupowozy, a i trawa jakaś taka mniej zielona na wiosnę... Ale w końcu mamy postęp. Szkoda, że czasami nie w tę stronę, co trzeba...
ps. "tępą masę" wysyłałbym do łagrów, żeby lepili bałwany na transport do Afryki :]
|
|