  
                  
                   | 
                            
          
         		       
      
 
 
	
			| 
		Wolne ptaki - czyli FKP Ułęż2009 | 
    
    
   
      | Autor | 
      Wiadomość | 
    
            
      
         
		 Żółwik Tuptuś  		  
		 
         Ninja TEAM
 
  
 
  
  
                  Model: Ford Fiesta Mk1`81 
                  Wersja: Turbo 
                  Silnik: Inny 
                  Dołączyła: 29 Maj 2004 Posty: 4354 Skąd: Z Galapagos 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 29 Cze 2009,  19:19   Wolne ptaki - czyli FKP Ułęż2009
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               W piątek, kiedy wyjeżdżałem na zlot nic nie szło tak jak powinno. Miałem najtrudniejszy dzień w pracy jaki mógł być, 3 auta w rodzinie nie poskładane, deszczowe 300 km przed sobą i nieprzetestowaną Wannę z niewiadomym spalaniem oraz wymienioną na szybko połową podzespołów.
 
Miałem wyjechać o 14, ale ciągła ganianina i pośpiech, milion spraw do załatwienia spowodowały że wyjechałem raptem o 21.
 
 
- Trzymaj – powiedziałem do kumpla, gdy na dwa dni stawał się właścicielem mojego służbowego dailydrivera, którym miał zamiar zrobić około tysiąca km. Po czym rzuciłem mu kluczyki . – Dokumenty są w schowku .
 
 
Po raz pierwszy poczułem, że jestem już na zlocie i mogę nieco zwolnić, gdy przesiadłem się do Wanny .
 
Dziwne - zamieniając półtoratonowe auto posiadające 70 patatajów na Wannę poczułem, że przestaję się spieszyć
 
Zatrzaśnięcie drzwi spowodowało, że zapomniałem o trudnym dniu w pracy.
 
Przekręcenie hebla, że zniknął w moich myślach projekt, który mam przygotować na przyszły tydzień .
 
Gdy włączałem pompy paliwa przestały istnieć rachunki za telefon i czynsz,
 
a gdy ruszyłem, za mną pozostało wszystko inne. Szef, remont, kredyt i cała codzienność.
 
Wszystko zniknęło w cichym gwiździe turbosprężarki i syku zaworu upustowego .
 
Zostało za rogiem, coraz bardziej rozmazane i niewidoczne w zniekształcającym lewym lusterku wstecznym .
 
 
Wyjazd był tak szalony, że dopiero z drogi dzwoniłem, na zmianę do Kruchego siedzącego w Zgierzu i Artura będącego już w Firleju, aby dopytać się o drogę .
 
Deszcz i nieznajoma droga były najpiękniejszymi towarzyszami, gdy licznik kilometrów sennie odliczał czas pozostały do spotkania tych, na których widok czekałem często cały rok.
 
Zatopiony w myślach w aucie bez radia wsłuchiwałem się w ryk silnika oraz szum piasku naniesionego na drogę, który odbijał się od auta podniesiony przez prawie łyse Toyo .
 
Jedynymi przerwami były telefony od tych, którzy dotarli już na miejsce .
 
 
- Jedziesz ?
 
- Jadę .
 
- To uważaj na siebie i dojedź do nas .
 
 
Słyszałem od ludzi, których tak bardzo pragnąłem tego dnia zobaczyć .
 
 
Za Spałą na krętej , leśnej i pustej o tej porze drodze poczułem jak Wanna mocniej obejmuje mnie fotelem a linia środka drogi zaczyna się rozmywać z prędkości .
 
 
- jak ja to kocham – myślę i uśmiecham się sam do siebie .
 
 
Kilkanaście kilometrów później staje się rzecz o której nikomu nie mówiłem. Dostaję cztery telefony pod rząd z prośbą abym uważał. Sowa, Charpia, Pucio i Trzeci dzwonią po kolei w odstępach paru minut i mówią praktycznie to samo .
 
 
- Uważaj i dojedź .
 
 
Kilometr po ostatnim telefonie zaczynam słyszeć nowy dźwięk dobiegający z auta .
 
Znam każdą ruchomą i nieruchomą z tysięcy części tego organizmu. Gdy jedzie po zakręcie – jestem jego częścią, bo go stworzyłem i tylko ja rozumiem jego język. Dlatego od razu rozumiem, gdy mówi do mnie inaczej niż zwykle.
 
W kolejnej mijanej wiosce postanawiam się zatrzymać na mdło oświetlonym poboczu, przed dawno zamkniętym sklepem. Diagnoza – nie dokręcone przednie lewe koło.
 
Dziwne – jeździłem Wanną trochę, a i w tej trasie mam za sobą już około 100 km i dopiero teraz …
 
 
Nieważne – dokręcam śruby i ruszam dalej .
 
 
Wiesz jaka przerażająco złowroga jest cisza, gdy wygasisz auto, a wokół Ciebie jest tylko cisza, noc i obejmująca Cię sennym szalem mgła ?
 
 
Do ośrodka docieram bez problemów. Mokra, nocna droga i ja .
 
 
Na miejscu, zanim jeszcze zdążę się zorientować gdzie jestem, mam już na szyi medalion BOSS-a od Zefira, a Sowa siedzi na miejscu pilota .
 
 
Jestem tam gdzie chciałem być, w miejscu, do którego odliczałem każdy dzień od momentu , gdy wiedziałem, że w ogóle istnieje .
 
Uśmiechnięte twarze wokół mnie sprawiają, że odpływam.
 
Bez reszty zatapiam się w rozmowach, żartach i omawianiu wszystkiego, co każdy z nas nagromadził w sobie od ostatniego spotkania .
 
 
Tak kończę pierwszy dzień zlotu .
 
 
Drugi dzień – już gdy się budzę wiem, że jestem w kokonie, który chroni mnie przed rzeczywistością. Stąpam parę cm nad ziemią, a wszyscy wokół robią to samo .
 
Ustawiamy się w kolumnach i ruszamy na lotnisko, zamienione w prostą do ¼ mili oraz odcinek „mini”KJS ( w rzeczywistości długości tych z 3 Ligii )
 
 
Gdy docieram na miejsce deszcz na zmianę pada i leje .
 
Nie zauważam tej drobnej niedogodności i lawiruję pomiędzy kroplami nie zauważając ich w drodze do kolejnych znajomych i kolejnych aut .
 
 
Pojawia się Puma i zabiera Wannę na wycieczkę. Po ustawce na ¼ mili z czarnym EVO – stwierdza – nie ma się czego wstydzić .
 
 
Hmm … ( moje przygody na ¼ mili można prześledzić w innym wątku )
 
 
Co śmieszne – im bardziej pada – tym mniej to odczuwam .
 
 
W końcu nadchodzi upragniona chwila – przed nami zostaje jedno auto przygotowane do startu na KJS .
 
 
Zapuszczam silnik i powoli zaczynam się przygotowywać .
 
Pompy paliwa z cichym jękiem kołyszą pracą całego organizmu, który nieśmiało budzi się do życia .
 
Przypomina to pobudkę dinozaura, który dla otoczenia od dawna mógł wydawać się martwy, ale już za chwilę swoim rykiem udowodni, że tak nie jest .
 
 
Auto przed nami zjeżdża i teraz my ustawiamy się na starcie .
 
Dopinam rękawice, Sowa dociąga pasy .
 
 
Jesteśmy gotowi .
 
 
Dziwne, bo gdy słyszę podniesione obroty silnika, a w prawym skraju szyby widzę palce sędziego odliczające sekundy do startu potwierdzane głosem Sowy, zaczynam czuć przyjemne ciepło rozchodzące się z wnętrza ciała i ogarniające najdalsze jego zakamarki .
 
 
Po raz kolejny w ten weekend doznaję przyjemnego uczucia, które – choć dobrze znane, zawsze jest witane przeze mnie z takim samym błogim zatraceniem .
 
To Adrenalina
 
 
W chwili gdy ruszamy ogarnia mnie dziwny spokój . Zbyt dobrze znam euforię, która towarzyszy startowi przeradzającą się w brawurę, która powoduje, że zaczynam popełniać błędy .
 
Za wszelką cenę staram się uspokoić nerwy i nie dać się zaskoczyć .
 
Hipnotyzujący głos Asi przekrzykuje zawór upustowy i ośmiozaworowego, hemisferycznego dinozaura . Krok po kroku dyktuje mi jak jechać kolejne odcinki, o ułamek sekundy szybciej niż je zobaczę lub o nich pomyślę . Wyłączam myślenie i całkowicie skupiam się na wskazówkach jakie otrzymuję. Czasami przeraża mnie ich precyzja i zdaję sobie sprawę, że są tak policzone, że najmniejsze odstępstwo od nich z mojej strony skończy się wycieczką w plener. I to niekoniecznie na kołach .
 
 
Na metę wpadamy na odcięciu 2-giego biegu i to zapewnia nam 2 miejsce w klasie .
 
 
Okazuje się, że kolejni chętni zamarudzili nieco i kolejnym kandydatem na KJS jest MAT .
 
Niestety Siekierka Sowy jest nieco zmęczona podróżą i proszenie jej o KJS mając w perspektywie powrót do ZG było by przegięciem .
 
 
Szybki orient i Mat startuje Wanną, zaopatrzoną w osobistą żonę jako pilota .
 
 
Gdy wracają, banan na twarzy Mata mówi prawie wszystko .
 
Resztę Mateusz dodaje słowami :
 
 
- Te, a na toto tam toto – mówi pokazując Wannę – To jakie trzeba mieć kategorie prawa jazdy ?
 
 
Uśmiecham się w odpowiedzi – on już wie, jazda mk1 jest jak sex, kto nie zazna, ten nie zrozumie   
 
 
 
Przestaje padać, a kolejne chwile, choć teraz trudne do opisania, zostają głęboko w sercu i pojawiają się w mej głowie czasami jako pocztówki z przeszłości. Rozmowy, przejażdżki, kolejni wspaniali ludzie wokoło . Wszystko wyryte w pamięci i wspomnieniach , które są jedyną rzeczą, jakiej nie da się człowiekowi odebrać .
 
 
Gdy jest całkowicie sucho okazuje się, że jest szansa na kolejny przejazd KJS .
 
Tym razem startujemy jako ostatnia załoga .
 
Błogie uczucie znane z poprzedniego startu powraca, lecz tym razem jest dużo trudniej opanować euforię. Kolejne zakręty bierzemy dużo szybciej niż poprzednio i to nie tylko dlatego, że jest sucho. Obydwoje nauczyliśmy się nieco modów jakie poczyniłem w Wannie przez zimę i zarówno sposób pilotażu Sowy jak i mojego prowadzenia są nieco odważniejsze.
 
Na kolejnych łukach widzę zaorane ślady po tych , którym puściły nerwy i zbyt mocno dali się ponieść euforii .
 
 
Na jednym z nawrotów widzę, że za wanną pozostają kłęby białego dymu. Na początku obstawiam spalone gumy później, że umarła turbosprężarka .
 
Moje dywagacje przerywa Strażak , który zatrzymuje nas stwierdzając, że się palimy .
 
 
Szybki orient i lokalizujemy wyciek oleju z magistrali, rozchodzący się po całej komorze silnika i lejący się na rurę wydechową ( stąd dym ) .
 
 
Niestety - ten odcinek Wanna ukończyła za pomocą Diodowego Fiatona – czyli wozu serwisowego będącego karetką z demobilu .
 
 
Gdy Wanna staje na bocznej nitce pasa wygląda jak zranione zwierze. Cicha i spokojna, jedyne co przerywa tą upiorną ciszę, to cykanie stygnącego kolektora wydechowego i mlaszczące kapanie kropel oleju rozlanego po całym aucie .
 
Gdy widzę ludzi, którzy podchodzą do Wanny, ale nie tak jak podchodzi się do taniej sensacyjki „ bo coś się stało”, tylko z bólem i współczuciem w oczach, coś ściska mnie za gardło. Wiem, że jestem wśród pokrewnych dusz i choć głośno mówię :
 
 
„to zabawa dla dużych chłopców – tak zawsze się mogło zdarzyć”, to widząc zrozumienie i chęć pomocy z każdej strony nie traktuję tego w kategoriach nawet najmniejszej tragedii.
 
 
Ot – stało się , ale wiem, że mając taką ekipę wokoło nie ma przeszkód nie do przeskoczenia .
 
 
Przy pomocy Diodowego Fiatona , Wanna opuszcza lotnisko w Ułężu .
 
To był dobry dzień i dobre ściganie .
 
 
Na końcowym etapie drogi widzę drwiące uśmiechy patrzące na Wannę zza płotu ośrodka obok. To część klubu Saaba dość pochopnie ocenia to, co się stało . Cóż – jeżeli ktoś tego nie rozumie, to nie warto tracić czasu, aby mu to tłumaczyć .
 
Po dojechaniu do ośrodka pod eskortą Presta, przystępujemy do usunięcia przeanalizowanej i zlokalizowanej podczas podróży awarii .
 
Znów ekipa bratnich dusz pomaga rozwiązać wszelakie problemy stojące na drodze do usunięcia awarii. Są klucze od Fordona, zestaw do mycia silników od Adamusa i wiele, wiele innych rzeczy, które razem dają tą wspaniałą i niepowtarzalną atmosferę .
 
Z zapartym tchem wszyscy czekają na pierwsze odpalenie .
 
 
Gdy kręcę rozrusznikiem z wyłączonymi pompami paliwa (aby zalać magistralę ) cichną wszelkie rozmowy .
 
 
Gdy z metalicznym klikiem załączam przełączniki obu pomp, Wanna momentalnie ożywa swym zachrypniętym, nieco niestabilnym na wolnych obrotach głosem starego dobrego CVH. .
 
 
Wokół euforia – każdy kto przed chwilą czekał na odpalenie, jak na punkt kulminacyjny w operze, teraz cieszy się razem ze mną
 
 
Ponieważ zadymienie terenu powoduje, że przestajemy się nawzajem wszyscy widzieć ( olej z komory silnikowej i z wydechu zaczął się wypalać na zmianę z wodą, którą myliśmy silnik ) Stwierdzam, że trzeba ruszyć na przejażdżkę .
 
 
Bez maski, po nierównej drodze z płyt powoli wytaczam Dinozaura na kolejny spacer. Dobrze, że to co wyglądało na jego agonię, okazało się zwykłym zakrztuszeniem .
 
 
Gdy jestem już na drodze wyjazdowej stwierdzam :
 
 
„ nie mogę sobie tego darować „
 
 
Dymiącą Wanną, bez pokrywy silnika, wjeżdżam na dziedziniec zlotu Saaba i stając na progu otwartych drzwi rzucam do grupki pijącej piwo:
 
 
- pościgacie się ? - po czym rozglądam się dookoła, jakby oceniając sytuacje i sam sobie odpowiadam – ee , nie macie czym .
 
 
Następnie wskakuję do kubełka i odjeżdżam na wstecznym ( miny chłopaków bezcenne ) .
 
 
Po powrocie ze spaceru czas na piwko i kolejny etap, na który tak bardzo czekałem. Czyli na celebrowanie wraz ze wszystkimi Tego, co się wydarzyło przed paroma godzinami oraz całego czasu jaki się nie widzieliśmy .
 
 
W ten oto sposób zakończył się drugi dzień Zlotu FKP w Ułężu
 
 
W niedzielę wstaję w doskonałym nastroju. Niedospany i lekko skacowany, śpiący w mokrym ubraniu, ale wypoczęty i szczęśliwy .
 
 
Szybki orient w pokoju i pożegnanie tych, którzy odjeżdżają jako pierwsi. Heh – no cóż, do zobaczenia na kolejnym zlocie .
 
Ogłuszająca atmosfera nadal w głowie, a wokół przyjazne twarze .
 
 
Kolejne auta opuszczają park maszynowy, aż w końcu Łódzko-Poznańska ekipa także się zwija. Prowadzi Dioda Fiatonem, za nim my czyli Pucio i ja, dalej czujny Miły w postaci detektora dziwnych spalin z Wanny (w końcu wczorajszy defekt nadal w pamięci ),a na końcu Zefir w swojej chądzie (pogromca przywalających się do Wanny golfuf trujkuf ).
 
W takim składzie dojeżdżamy do Łodzi, gdzie żegnamy Zefira, a chwilę pózniej Diodę.
 
Miły i Pucio eskortują Wannę do miejsca zakwaterowania.
 
Gdy milknie motor w moim RST, a ja powoli wypakowuję rzeczy, patrzę na Wannę i widzę jakiego łupnia dostała. Olej silnikowy dosłownie wszędzie mieszający się z wodą , którą nasiąkło wszystko, co tylko nie nasiąkło olejem. W środku błoto, zapach spalonych okładzin, ugotowanego oleju, wilgoci, potu i delikatne wspomnienie perfum Sowy .
 
Trzaskam drzwiami i klepię auto po lewej przedniej lampie .
 
 
Warto było. A uszkodzenia i syf ?
 
 
Wszystko się naprawi i poczyści .
 
 
To dziwne, ale za każdym razem jak moje auto wygląda jakby wróciło z wojny, to jestem z tego szczęśliwy, bo w każdym z tych powrotów i bałaganów jest tyle wspomnień .
 
 
Miły i Pucio odwożą mnie do domu i ruszają w dalsza drogę do Poznania. Gdy się z nimi żegnam i widzę jak tylne światła mk3 Miłego znikają za rogiem, czuję się, jakbym do domu szedł parę centymetrów nad chodnikiem .
 
 
Przed wejściem do klatki schodowej stwierdzam :
 
 
-Szybki prysznic, suche ciuchy i mogę wracać.
 
 
Zatem do zobaczenia za następnym razem . | 
             
						
				_________________ Wanna Rallye Team
 
&
 
Bad Boys Racing Team
 
 
ADHD/Adrenaline | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 Parzych  		  
		 
         Prince of Biłgoraj 2012
 
  
 
  
  
                  Model: Ford Fiesta Mk6`06 
                  Wersja: Ambiente 
                  Silnik: 1.6Duratec 100KM 
                  Imię: Jacek 
                  Wiek: 52  Dołączył: 26 Kwi 2007 Posty: 8085 Skąd: WawaTeam/Praga 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 29 Cze 2009,  20:19   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | Żółwik Tuptuś napisał/a: | 	 		  | - pościgacie się ? - po czym rozglądam się dookoła, jakby oceniając sytuacje i sam sobie odpowiadam – ee , nie macie czym .  | 	      Michał, jesteś niesamowity    | 
             
						
				_________________ BARDZO PROSZĘ O NIE MĘCZENIE MNIE NA PW (ANI PRZEZ GG) PROŚBAMI DORADZENIA W SPRAWIE ZAKUPU AUTA (ANI W SPRAWACH MECHANIKI/ELEKTRYKI OGÓLNEJ I CAR AUDIO), NIE ZNAM SIĘ I MAM JUŻ DOŚĆ PISANIA TEGO KAŻDEMU!!! OD TEGO SĄ TEMATY W DZIALE "PRZED ZAKUPEM (ORAZ MECHANIKA/ELEKTRYKA/CAR AUDIO)"!!! DZIĘKUJĘ, DOBRANOC...
 
F16 w obiektywie Krzyśka Palińskiego
 
  | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 elmek13  		  
		 
          
  
                  Model: Ford Fiesta Mk3`90 
                  Wersja: Xr2i 
                  Silnik: 2.5 V6 170KM 
                  Imię: Krzysztof 
                  Wiek: 46  Dołączył: 06 Wrz 2007 Posty: 1995 Skąd: z Elemelkowa 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 29 Cze 2009,  20:34   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Rozczuliłem się....Ale czyta się z zapartym tchem.    | 
             
						
				_________________ Burbo Team  | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 J@rek  		  
		 
          
  
                  Model: Inne auto 
                  Wersja: Inna 
                  Silnik: 1.6i16V/100KM 
                  Imię: Jarosław 
                  Wiek: 42  Dołączył: 04 Wrz 2007 Posty: 743 Skąd: WawaTeam/Wawer 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 29 Cze 2009,  20:47   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               Opowiadanie naprawdę pięknie napisane     | 
             
						
				_________________
  
 
 
   | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 Miły  		  
		 
          
  
                  Model: Inne auto 
                  Wersja: Inna 
                  Silnik: 2.0/16V 
                  Wiek: 39  Dołączył: 25 Lis 2007 Posty: 2084 Skąd: Gostyń/PGS RFxx 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 30 Cze 2009,  00:18   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               pierwszy raz znalazlem sie w jakimkolwiek opowiadaniu... nie zmyślonym ale na żywo   
 
 
ja też w pełni ekscytacji odjeżdzałem od Żółwia - dzięki niemu mam komplet obręczy na kołach... dzięki Michał    | 
             
						
				_________________ Była Fiesta MK3 1.8D "Złomek"
 
 
Jest Opel Vectra B 2.0 16V "Czerwona Viki" | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 Parzych  		  
		 
         Prince of Biłgoraj 2012
 
  
 
  
  
                  Model: Ford Fiesta Mk6`06 
                  Wersja: Ambiente 
                  Silnik: 1.6Duratec 100KM 
                  Imię: Jacek 
                  Wiek: 52  Dołączył: 26 Kwi 2007 Posty: 8085 Skąd: WawaTeam/Praga 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 30 Cze 2009,  00:20   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
                	  | Miły napisał/a: | 	 		  | dzięki niemu mam komplet obręczy na kołach...  | 	  Poka poka... | 
             
						
				_________________ BARDZO PROSZĘ O NIE MĘCZENIE MNIE NA PW (ANI PRZEZ GG) PROŚBAMI DORADZENIA W SPRAWIE ZAKUPU AUTA (ANI W SPRAWACH MECHANIKI/ELEKTRYKI OGÓLNEJ I CAR AUDIO), NIE ZNAM SIĘ I MAM JUŻ DOŚĆ PISANIA TEGO KAŻDEMU!!! OD TEGO SĄ TEMATY W DZIALE "PRZED ZAKUPEM (ORAZ MECHANIKA/ELEKTRYKA/CAR AUDIO)"!!! DZIĘKUJĘ, DOBRANOC...
 
F16 w obiektywie Krzyśka Palińskiego
 
  | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 Miły  		  
		 
          
  
                  Model: Inne auto 
                  Wersja: Inna 
                  Silnik: 2.0/16V 
                  Wiek: 39  Dołączył: 25 Lis 2007 Posty: 2084 Skąd: Gostyń/PGS RFxx 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 30 Cze 2009,  00:22   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               jak będzie ładna pogoda... i mi się dupe będzie chciało ruszyć    | 
             
						
				_________________ Była Fiesta MK3 1.8D "Złomek"
 
 
Jest Opel Vectra B 2.0 16V "Czerwona Viki" | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      
         
		 zefir  		  
		 
         
  
 
  
  
                  Model: Inne auto 
                  Wersja: Inna 
                  Silnik: Inny 
                  Imię: Piotruś 
                  Wiek: 39  Dołączyła: 30 Wrz 2004 Posty: 1562 Skąd: Łódź/Ozorków 
                         | 
      
         
            
                              			    Wysłany: 30 Cze 2009,  03:20   
                               | 
                    
  | 
             
            
               
  | 
             
            
               ja tylko dodam    
 
zołw mam dla Ciebie cos jeszcze pamietasz TDI   
 
 
no ale to czuje ze dopiero na jesiennym;D chyba ze spotkamy sie pod sklepem    | 
             
						
				_________________ Cific TypeS r18a2 140KM  180NM
 
...drin team.... | 
			 
						          
       | 
    
	
		
						 					 | 
		
			
            			       | 
    
	  
      
		  | 
    
   
         
      | 
         
       | 
    
 
 
       
   
 
 
 
 
  
 
  
Fiesta Klub Polska nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek treści umieszczane przez użytkowników forum.         
Odpowiedzialność ta spoczywa na autorach tych treści.  
   
    |    | 
 
 
 |